top of page

"Jak to wracasz z Wielkiej Brytanii do Polski?" - moja rezygnacja z życia na zachodzie.

  • Zdjęcie autora: paulinamarchewka
    paulinamarchewka
  • 5 wrz 2019
  • 4 minut(y) czytania

Ostatnie chwile w Anglii z przyjaciółmi rodziny - pozdrawiamy Kochani.

Tworząc ten post jestem już w Polsce. Plan powrotu został wykonany, emocje opadły, wracam i piszę.


Wielu Polaków szuka w Anglii swojej drogi - rzucają szkoły dla zachodnich możliwości, spłacają swoje długi, ściągają swoje rodziny, marzą o zarobieniu wielkiej gotówki w krótkim czasie.

Jedni mówią, że Polska jest krajem bez przyszłości, polityka to kiepski żart, patologia wzbogaca się na robieniu dzieci więc nie ma do czego wracać. Inni emanują tęsknotą do ojczyzny jednak zawsze znajdzie się magiczne słowo "ale", które hamuję ich decyzję o powrocie do kraju.

Ludzie żyją w przekonaniu, że w Anglii się żyję lepiej - zarobki są adekwatne do kosztów utrzymania, poznajesz nowe miejsce i kulturę, zarabiasz w funtach, masz na kosmetyki i ubrania, o których wcześniej mogłaś pomarzyć, nie musisz się martwić o swoją przyszłość i każdy sobie tam poradzi. Czyżby?


Nasz plan został ustalony pod wpływem emocji. Gdy tylko zobaczyliśmy choć trochę w nim sensu poczuliśmy podekscytowanie i motywację do zakończenia emigracji i powrotu do ojczyzny. Dlaczego? Poznaj powody poniżej.



Antoś - dzielny czterolatek, który w tym roku zaczął swoją przygodę z szkołą.

1. Wychowanie córki w otoczeniu rodziny.

Nie jest to podejście egoistyczne - wręcz przeciwnie. Wokół rodzi się sporo dzieci, nie jesteśmy wyjątkami. Bardzo bym żałowała gdby Lilia miała kontakt z rodziną tylko przez messengera lub telefon. Kto by ją odwiedził w szkole na dzień dziadka i babci? Skąd posiadałaby świadomość narodową? Z jaką przynależnością by się identyfikowała - angielską czy polską?


Nie kwestionuję decyzji innych ludzi za granicą o pozostanie na wyspie. Szkolnictwo, tak jak i w Polsce może być na wysokim i niskim poziomie. Rówieśnicy mogą mieć pozytywny jak i negatywny wpływ na Nasze dziecko. Język angielski jest bardzo dużym plusem i daje sporo możliwości na przyszłość. Ludziom jest łatwiej pogodzić samotne wychowywanie dziecka z pracą. Wynagrodzenie minimalne pozwala na skromne, ale spokojne życie podczas mieszkania w Wielkiej Brytanii. Każdy ma swój własny powód dlaczego warto zostać. U mnie jednak więzy krwi były ważniejszym priorytetem.




2. Plany zawodowe na przyszłość.


Fakt, że zostałam mamą nie oznacza, że nie mam możliwości rozwoju czy spełnienia marzeń. Wiele kobiet o tym zapomina.

Powiem Wam szczerze, że po narodzinach córki robię więcej, niż kiedy jej nie było. Stałam się osobą bardziej zorganizowaną, odważną i ciekawą świata. Nabrałam pewności siebie i doceniam każdą chwilę, która mnie otacza. Szkoda mi marnować czas na siedzenie przed telewizorem czy leniuchowanie z smartfonem w ręce.

A Ty pamiętasz jaki program w telewizji widziałeś cztery dni temu? Czy dzięki temu zostało coś w Twojej głowie, nauczyłeś się czegoś nowego?

Zawsze zadaję sobie to pytanie kiedy korzystam z tzw. złodziei czasu czyli komputer, telewizor, telefon. Narzędzia te potrafią być bardzo pomocne - to my najczęściej nie umiemy z nich korzystać.

Wracając na właściwe tory. Kiedy myślałam o Polsce jako o miejscu gdzie będę mogła się rozwijać, wrócić do szkoły, pisać dla Was posty, założyć studio fotograficzne, żyć z stylizacji czy utworzyć grupę dla rodziców i maluchów, wiedziałam, że to dobra droga. Radość sama rodziła się w sercu. A Wy czego słuchacie - serca czy rozumu?




Lilia podczas spotkań zawsze miała przygotowany swój własny kącik zabaw :)

3. Medycyna oraz opieka zdrowotna.


Wiem, że spora ludność narzeka na NFZ oraz na warunki panujące w szpitalach czy przychodniach. Niestety ja trafiając do małej miejscowości nie zaznałam nic lepszego. Szpital w Grantham nie miał oddziału dla niemowlaków, miał zapleśniały sufit na korytarzu, gdzie siedziały kobiety w ciąży. Całość prezentowała się naprawdę ubogo. Pielęgniarki mierzyły mi puls ręcznie licząc uderzenia na minuty, a kiedy miałam jako ciężarna problemy z strefą intymną sama robiłam sobie wymaz w publicznej toalecie. Przez całą ciąże nikt mi nie zajrzał między nogi, aż do porodu. Sporo badań jest pominiętych i kontrole są o wiele rzadziej.

Jeżeli chodzi o samo rozwiązanie byłam bardzo zadowolona. Szpital w Nottingham podczas tych trudnych godzin zapewnił mi wszystko czego potrzebowałam, nie tylko fizyczną opiekę, ale również psychiczną.

Pomimo tego sam poziom wiedzy GP oraz opieka nad pacjentami daje wiele do życzenia. Mamy naprawdę czym się pochwalić na scenie międzynarodowej jeśli chodzi o naszych lekarzy, doceńmy ich. Pediatra, dentysta, okulista, kardiolog, chirurg czy onkolog to specjaliści do których tylko bym się udała właśnie w Polsce.



Madzia - jedna z tych bratnich dusz od, których czerpiesz mnóstwo pozytywnej energii do życia i działania.

4. Opieka nad dzieckiem, powrót do pracy.


Macierzyński w Wielkiej Brytanii wygląda zupełnie inaczej, niż w Polsce. Tutaj trzeba pracować przynajmniej do 26 tygodnia ciąży, po tym okresie jest możliwość wczesnego zejścia na urlop. Trwa on 39 tygodni. Jest opcja pójścia na chorobowe, ale to o wiele trudniejsze do załatwienia niż w Polsce i nieopłacalne finansowo. Ciąża w UK to nie choroba, mało tego do 12 t.c. nie jesteś traktowana jako kobieta w ciąży. Dopiero po tym czasie otrzymujesz oświadczenie dla pracodawcy o zaistniałej sytuacji oraz skierowanie na pierwsze USG.

Im szybciej zejdziesz na macierzyński, tym szybciej wracasz na rynek pracy.

Ze względu na moją ciężką fizycznie pracę w fabryce, musiałam rozpocząć urlop jak najwcześniej. Po 39 tygodniach nie ma możliwości bycia na rodzicielskim czy wychowawczym. Będąc tylko w dwójkę, bez rodziny, w obcym kraju ciężko by nam było zorganizować mój powrót do pracy i opiekę nad dzieckiem. Bałabym się zatrudnić kogoś obcego do Lilki na czas naszej nieobecności, a po za tym kiepsko bym zniosła tak szybkie rozstanie z sześciomiesięcznym maluszkiem.



5. Znajomi i przyjaciele jako ładowarka do życia.


Każdy potrzebuje wokół siebie osoby, która na nią czeka. Jesteśmy zwierzętami stadnymi czy nam się to podoba czy nie i samotność nie leży w naszej naturze. Według piramidy Maslowa nasze główne potrzeby dzielą się na fizjologiczne, bezpieczeństwa, miłości i przynależności, potrzeby szacunku i uznania oraz samorealizacji.

Dziś mamy możliwość wyboru do jakiego środowiska chcemy przynależeć - to wspaniałe, ponieważ sami kreujemy otoczenie wokół siebie. W Anglii poznaliśmy wspaniałą garstkę osób, z którymi na pewno nie stracimy kontaktu. Więzi i wspomnienia z tego miejsca pozostaną w naszych sercach. Większość społeczeństwa (zwłaszcza polonia) żyje tam mocno schematycznie - pracuję bo trzeba i mają pieniądze na główne potrzeby. Jednak mimo to brakuje w tym wszystkim samorealizacji i szczęścia - wierzchołka tej piramidy. Takie odczucia w środowisku, w którym przebywasz zarażają niczym wirus. Trzeba mieć odporną tarczę na ten atak.

A tutaj.. w Polsce - posiadamy duże grono ludzi o podobnych zainteresowaniach, dających pozytywnego kopa i chęć do działania. Jesteśmy razem w miejscu gdzie wspólnie możemy zdziałać naprawdę wiele na terenie nam dobrze znanym. Taka przynależność, radość i szacunek w grupie to tzw. ładowarka do życia. Czyż nie można tego nazwać prawdziwym szczęściem?


Dziękujemy za to spotkanie. Podczas okresu pakowania współnie spędzony czas był dla nas prawdziwym odcięciem od rzeczywistości. Do zobaczenia wkrótce.

Podsumowując była to niesamowita przygoda, która pozwoliła mi dojrzeć mentalnie, wziąć życie w własne ręcę oraz ustawić hierarchię wartości. Nigdy nie będę żałować czasu w Anglii, a zwłaszcza tych trudnych chwil, ponieważ gdyby nie one nie wróciłabym taka jaka jestem teraz.


Dzięki za poświęcony czas i do przeczytania wkrótce Kochani.

Comments


©2020 by Paulina Marchewka Pisze

bottom of page